Jazda na oklep :)

     Byłam wczoraj na koniach i na jazdę dostałam mojego ulubionego konia : srokatą Emmę. Ze względu na to, że padało jeźdźiliśmy na hali i koleżanka podsunęła mi pomysł, żeby jeździć na oklep (bez siodła). Bez wahania zdjęłam siodło i wsiadłam na cieplutkiego, mięciutkiego konia. Na tej jeździe nie skakaliśmy (na hali jest mało miejsca), więc był tylko kłus stęp i standardowo - galop. Na początku było wygodnie i przyjemnie ale jak zaczęliśmy kłusować piąte kółko, poczułam jak szorstka sierść Emmy niczym małe igiełki wibija mi się... wiadomo gdzie ;) . Potem przyszdł ból (dawno nie jeździłam na oklep i się trochę mocno obtarłam), a w galopie to już nic nie czułam. Zostałam chwilę na stajni i ok. godz. 20 pojechałam do domu. Ból niestety wrócił jeszcze większy - i tu przerwę bo szkoda gadać xD. Dzisiaj w szkole jakoś usiedziałam w ławce ale myślę że na następnej jeździe (czyli w czwartek) wybiorę siodło ;). Mimo wszystko dawno nie miałam tak rozluźniającej jazdy i postanowiłam, że od tej pory w każdy poniedziałek będę jeździć na oklep :)


Na zdjęciu: ja i wałaszek cichy ;)


koniczyna

Komentarze

Popularne posty