Świeży post na początek grudnia

     Tyle się u mnie ostatnio działo i nawet nie wiem od czego mam zacząć. Stwierdziłam, że  dzisiaj napiszę coś na świeżo, a następne posty poświęcę wspomnieniom z wakacji :).
     Otóż od października pracuję z Lancasterem - sześcioletnim wałaszkiem, który ma zapał do skoków. Niestety koń jest nieco uparty i nerwowy ale spokojnie, pracujemy nad tym ;) Mam taki śmieszny zwyczaj, że prawie zawsze przed jazdą mówię na niego "misiek", a po : "baran" (sądzę, że domyślacie się o co chodzi). Oczywiście zawsze obydwoje się czegoś uczymy, mamy sporo upadków ale są też wzloty. I właśnie do wzlotów zaliczam dzisiejszy dzień :). Misiu ani razu się nie spłoszył, chodził ładnie (trochę się tylko rozpędzał ale po za tym w miarę ok) i przede wszystkim ani razu mi nie bryknął - co jest wielkim sukcesem jeśli o niego chodzi ;D. Jeździliśmy koła z dwoma drągami i kawaletką, oraz oksera ze stacjonatą. Im wyżej pan Adam (mój trener skokowy) podnosił szalkę tym większy błysk widniał w moim oku ^^. Mięliśmy dzisiaj spory wycisk i dzięki temu wiele osiągnęliśmy. Oby tak dalej! :)



Komentarze

Popularne posty